Kto kogo wciągnął w bieganie? I jak się motywujemy do treningów? Zapraszamy do relacji Agnieszki i Waldka łączących swoją wspólną pasję do biegania z prowadzeniem własnej restauracji!
Pierwsza zostałam członkiem ITMBW. Mój mąż Waldek został moim osobistym kierowcą i zapleczem technicznym na zawodach, w których startowałam. Po roku, kiedy i on poczuł atmosferę i środowisko biegaczy, postanowił zostać członkiem tej biegowej rodziny. Od tego czasu już razem jeździmy na zawody i podczas organizowanych zawodów wspólnie zajmujemy się strefą Gastro. Wspólne bieganie to teraz nasza codzienność!
Do treningu zawsze namawia mnie Waldek.
To on, po całym dniu w pracy na nogach, każe wstać rano w niedzielę na wybieganie. Kiedy marzę tylko o łóżku, przynosi buty i mówi:
„Rusz się. Masz dużo pracy, musisz zrobić przelewy, wypisać faktury i wysłać kilkanaście maili. Jak zrobisz trening to naładujesz akumulatorki i nie będzie Ci się chciało spać”
I to jest szczera PRAWDA. Zawsze po treningu jestem naładowania pozytywną energią. Wszystko zrobię i jestem bardziej zorganizowana.
W jakich zawodach startujemy wybieramy zawsze razem – prawie razem.
Chociaż czasami odzywa się moja chęć podjęcia ryzyka i przygody. Jak wyjazd na Ultra Bojko Trial – 47 km w lipcu. A że nie lubię jeździć sama to zapisałam i Waldka.
Jak wrócę cała i przeżyję – o ile Waldek mnie po drodze gdzieś nie zostawi😂😂😂- to zdam relację zaraz po przyjeździe. Jak na razie Waldek jest mocniejszy i szybszy. Dlatego aby dotrzymać mu kroku, muszę dużo więcej trenować i przez to robię większe postępy. On, nie chcąc być gorszy, również więcej trenuje. I tak nakręcamy spiralę rywalizacji i motywacji. Jeden plus, wg. mnie najważniejszy, tego że jest szybszy to radość z jego sukcesu i pewność, że na mecie będzie na mnie czekał z wodą, całusem.
Jego „jestem z Ciebie dumy” jest lepsze niż niejeden medal.
Znajomi pytają: „Jak Wy wytrzymujecie? Praca od 4 rano, bieganie..” Nasza odpowiedź to: „Połączyła Nas miłość, a wspólna miłość do biegania jeszcze nas umocniła”. Nigdy się nie nudzimy, mamy o czym rozmawiać, a kłócimy się tylko o wybór trasy do biegania i zawodów, w których mamy zamiar startować.
Przyjaciele z Klubu mówią: napiszcie pikantne szczegóły BIEGANIE, a SEX. Powiem jedno. Najlepszym środkiem antykoncepcyjnym jest: MOCNY TRENING 😛 a najlepszym afrodyzjakiem: zwycięstwo z samym sobą i medal na zawodach 😉
Agnieszka i Waldek Dziedziniewicz