Słowem, myślą, pragnieniem – V Otwarte Mistrzostwa Zakopanego w Biegu pod Górę

Słowem, myślą, pragnieniem jest hasło SKYRUNNING, czyli na język zwykłego śmiertelnika można przetłumaczyć: tam, gdzie ziemia styka się z niebem, bo wyżej już tylko błękit i ośmiotysięczniki.

Zabawa na pięć

Obudziłem się kiedyś w nocy z krzykiem „mam dość”, tak to prawda głośny krzyk, który będzie trwał w mej pamięci do końca, bo jak to tak, tylko asfalt, nie, nie, nie. Ta myśl spędzała mi wielokrotnie przysłowiowy „sen z powiek”, aż w końcu dojrzała, tak jak dojrzało serce, głowa i nogi by zacząć coś nowego, nieznanego a jednocześnie urzekającego niczym poranna rosa na źdźble trawy. Mistrzostwa Zakopanego w Biegu pod Górę, brzmi to jak zwykła zabawa, lecz z zabawą nie ma to nic wspólnego. Jest to cykl biegów, tylko i wyłącznie pod górę (zazwyczaj oznacza się go dwiema literami VK-Vertical Kilometer). W tym roku cykl składał się z 5 biegów, a ich charakterystyka przedstawiała się następująco:

Bieg na Gubałówkę – 1200 metrów/ + 310metrów / (25,8%)
Bieg na Pol Szymoszkowej –1200 metrów/+ 270metrów (22,5%)
Bieg na Harendzie – 600 metrów, /+ 210metrów (35%)
Bieg na Wielką Krokiew – 260 metrów, /+140metrów (53,8%)
Bieg na Nosal – długość trasy 860 metrów /+265metrów (30,8%)

Niby nic takiego, a jednak. Suma długości to tylko dystans 4120 m o łącznej ilości przewyższeń 1195 m UP. Można się zmęczyć. Tu przed startem serce osiąga już poziom blisko Hrmax, a co dopiero podczas biegu. To tu mięśnie reagują tak, jakby rany były posypane solą, to w końcu tu z dołu widzisz metę usytuowaną gdzieś tam hen u góry, niby tak blisko, a jednak tak daleko, jakby po drugiej stronie grani.

Trudy wspinaczki

W Mistrzostwach będących jednocześnie Pucharem Polski w Skyrunning nie da się uniknąć marszu, marszobiegu, jest za stromo by biec. Masz tu elementy wspinaczki, podciąganie się po poręczach, łańcuchach, niejednokrotnie musisz wymijać turystów dla których podczas biegów szlaki są normalnie otwarte. Wygląda to tak jakbyś musiał zagrać w kręgle nie mogąc żadnego z nich strącić. Zaczynam bawić się tym bieganiem. Próbować startów w biegach górskich, w Skyrunning, bo kiedyś musi być impuls do czegoś nowego, czegoś co zaskakuje na każdym kroku i jest wielką tajemnicą kryjącą skarby o jakich mogłeś tylko pomarzyć.

Udany debiut

To był mój debiut i jak na debiut udało się wywalczyć 35 miejsce OPEN. Powie ktoś po co ci góry – odpowiem po to bo są, bo tu czuje że żyję, bo tu tak naprawdę zaczyna się przygoda dla której warto być. Nie ważne co ktoś myśli o Tobie, nie ważne — ważne to co czujesz ty, ja i ci którzy tu się znajdują. Niesamowite jak piękno otaczającego górskiego świata zmienia ludzi, pozwala im spojrzeć zupełnie inaczej na pewne sprawy. Pozwala dostrzec pasję, która unosi człowieka ponad szarość dnia codziennego. Pokochałem góry, pokochałem Skyrunning mimo, że dopiero raczkuję w tym sporcie, pokochałem bo to góry – a góry są niczym modlitwa, a przecież nikomu nie można zabronić się modlić, bo każdy z nas spotka się tam, tam gdzie czas jedno już imię ma, po drugiej stronie grani.

Autor: Michał Targosz