18. PZU Cracovia Maraton

Takich emocji podczas 18. PZU Cracovia Maraton chyba się nikt nie spodziewał. Niska temperatura, deszcz i wiatr do całego wyścigu dodały szczyptę dramaturgi. Moknięcie, dopingowanie, śledzenie wyników i przeliczanie kilometrów sprawiły, że Ci co nie wystartowali przeżywali bieg razem z biegaczami. Czy warunki do biegania były dobre? Ciężko stwierdzić. Na pewno naszym zawodnikom poszło całkiem nieźle!

Krakowskie Spotkania Biegowe należą do tych wydarzeń, w których uczestniczy większość klubowiczów. Tak było i tym razem, kiedy niebieska brać wzięła udział w tym zacnym wydarzeniu, od Mini Maratonu zaczynając, poprzez Bieg Nocny, a kończąc na królewskim dystansie.

Każdy z nas może opowiedzieć osobną historię ze swojego biegu, pochwalić się życiówką, czy dogonieniem elity maratonu, ale niech poniższe wyniki mówią same za siebie. Teraz czas na chwilę regeneracji i kolejne treningi oraz starty.

Cieszymy się, że mogliśmy maratończyków w walce. Mamy nadzieję, że nasz doping poniósł wszystkich do mety.

🏆Oto nasze wyniki🏆

Cracovia Maraton
1. PAWEŁ STRĘKOWSKI – 02:39:56 – Rekord życiowy! – 24. OPEN!
2. PAWEŁ GAŁĄZKA – 03:03:41 – Rekord życiowy!
3. PAWEŁ KOSTRZEWA – 03:11:19 –
4. BOGUSŁAW OPRYSZEK – 03:24:06
5. ŁUKASZ ROGOZIŃSKI – 03:26:43
6. TOMASZ KANIA – 03:28:04 – Rekord życiowy!
7. DOMINIK SUCHANEK – 03:29:53 – Rekord życiowy!
8. WŁODZIMIERZ KĘDER – 03:33:15
9. MIECZYSŁAW GAŁĄZKA – 03:40:34
10. JAKUB KWIATKOWSKI – 03:57:15
11. EDWARD OLIWA – 03:57:35
12. AGNIESZKA RYŁKO – 03:58:55 – Debiut!
13. ARTUR ŁABĘDŹ – 04:35:02
11. MARLENA KLAJN – 04:36:36 – Debiut!
15. URSZULA KĘDER – 04:42:01

Bieg Nocny
1. ARTUR ŁABĘDŹ – 00:42:23
2. ANDRZEJ SIBIK – 00:45:02
3. ŁUKASZ MICAŁ -00:45:21
4. IZABELA WOJNAROWICZ – 00:46:53 – Rekord życiowy!
5. MATEUSZ – GAŁĄZKA – 00:49:26
6. AGNIESZKA BODZIOCH – 00:50:08
7. MARLENA – KLAJN – 00:55:08
8. PATRYCJA GOŁKA – 00:58:19
9. GABRIELA KOSTRZEWA – 01:03:01
10. ANDRZEJ SALA – 01:09:57

Cracovia Mini Maraton
1. BOGUSŁAW OPRYSZEK – 00:15:28
2. ARTUR ŁABĘDŹ – 00:15:53
3. TOMASZ OPYRCHAŁ – 00:16:51
4. WŁODZIMIERZ KĘDER – 18:46
5. TOMASZ KANIA – 00:19:43
6. LILIANNA DESPET – 00:23:39

Na koniec krótkie przemyślenia dwóch naszych najszybszych klubowiczów podczas 18. PZU Cracovia Maratonu.

Paweł Strękowski

Czy zdarzyło Ci się kiedyś odpuścić pracę/szkołę/zajęcia przez bolącą nogę? Czy przez skurcze nie byłeś w stanie wstać z łóżka, nie mówiąc o chodzeniu lub bieganiu? A po ugryzieniu przez komara krzyczysz do insekta „coś ty mi zrobił bandyto”? Przestań się mazać – maratończycy nie płaczą!

Czy wiesz skąd wzięli się „czarni” na maratonach? Z Afryki… Świat poszedł do przodu, pojawiły się pulsometry, środki dopingujące, biegi uliczne, a wraz z nimi pieniążki i „sprytni” handlarze typu Benedek Team przywieźli ich z Afryki. I myślisz, że łatwo jest pokonać takiego zwinnego, silnego murzyna, który na własnym podwórku nie dał się złapać w siatkę? Niestety nie, ale wystarczy popatrzeć na tych afrykańskich czarodziejów, na ich technikę, zobacz jak oni się ruszają, te kocie ruchy, przy nich polski biegacz nie ma luzu. Na szczęście przyjechało też paru kozaków z wybrzeża i trzeba było pokazać im jak się bawią biegacze w Małopolsce 🙂

Jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny (nawet jeśli masz to jedno nie wyklucza drugiego), nie grozi ci głód, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie – co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić. Trzy lata temu, gdy zaczynałem biegać dałbym sobie rękę uciąć, że nigdy na maratonie nie złamię 2:40. I bym teraz k… nie miał ręki. Systematyczne godziny treningów robią swoje, brakuje często czasu na różne rozrywki – wiem kto to Britney Spears, ale w wielu sprawach nie jestem na bieżąco, choć nie rysowałem komiksów.
Sam bieg zaczynam według planu – tempo 3:40 min/km, a potem niech się dzieje co chce. Wszystko poniżej 2:46:19 będzie dobrym wynikiem, 2:45 bardzo dobrym, a 2:44 to już w ogóle rewelacja. O 2:40 nawet nie myślę. Już na starcie wataha kolorowych biegaczy (nie tylko ze względu na stroje) rusza do przodu. Myślę sobie „nie daj się wyprowadzić z równowagi. Pamiętaj, że każda klęska jest nawozem sukcesu. Nie pozwól, by zawładnęły tobą drobiazgi…” Kiedy wystrzelali się już wszyscy cwaniacy, odpowiedziałem nogami „chcieliście wyprzedzić Pawła to teraz Paweł wyprzedzi was!”. Może to efekt zajebiście silnej psychiki, choć nie zawsze patrzę w oczy kiedy kogoś wyprzedzam, ale udało mi się dołączyć do najlepszej polskiej zawodniczki i stworzyć duet pościgowy. Przez 2-3km biegłem wpatrzony jak gekon w muchę, a jak ciągnęła nam grupę, byłem wniebowzięty. Po chwili doszedłem do wniosku jako mężczyzna, że teraz ja pociągnę grupę mojej biegowej koleżance. Gdy na półmetku zorientowałem się, że rykoszetem pobiłem swój rekord życiowy w półmaratonie o 7 sekund powoli zaczęły dochodzić myśli, że zrobię to 2:40, nie wiem jak i nie wiem czy je złamię, ale złamię. Niestety druga część trasy pod wiatr, narastające zmęczenie, słabnące tempo, a przede wszystkim źle oznaczone przez organizatora kilometry względem wskazań z gps. Pogodziłem się z faktem, że rewelacyjne 2:44 jest złamane z nawiązką, do 2:40 braknie niewiele, ale jednak. Rzeczywiście może nie wszystko wyszło tak, jak należy, ale to da się naprawić. W czerwcu kolejny maraton, na jesieni następne – zrobi się to 2:40. Aż wreszcie ujrzałem oznaczenie „41km”, pomyślałem moje hasło- „Coco jamboo i do przodu!”. Nie pamiętam co się działo, płonące mięśnie gaszone były przez padający deszcz, z podeszw aż się dymiło, ostatnia prosta i uciekające sekundy 2:39:38.. 44 … 50… 52 …, wpadam na metę krzycząc tylko niezbyt dyplomatyczne „Jeeeest k…a”, nie wiedząc dokładnie jaka jest ostatnia cyfra. I don’t give a f… – ważne,że cztery poprzedzające to 2:39:5. Dało to 20 miejsce wśród mężczyzn, 9 miejsce wśród Polaków i 2 wśród Krakusów.
Trzy lata od rozpoczęcia biegania to idealny czas dla amatora, żeby spróbować sił na królewskim dystansie. Ponoć nie da się go przebiec z kanapy (błąd, da się – marne 3:34 w 2016r.), a przy trzyletnim stażu raczej niemożliwe jest złamać 2:40 na 42,2km. Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi! 🙂 Nie udało by się to gdyby nie wsparcie najlepszego stowarzyszenia @I Ty Możesz Być Wielki oraz sparingpartnerów treningowych, w szczególności Magdy, Moniki, Judyty, Justyny, Mirosława, dwóch Maćków i dwóch Tomków, którzy zawsze bezinteresownie popierali moje hobby.
Teraz czas na szybką regenerację i trening metodą Danielsa – Jacka Danielsa!!!
PS. W skrócie – Cracovia Maraton 2:39:56! Ja pier….!!! 🙂

Paweł Gałązka

Cały rok solidnych treningów prowadził mnie do dzisiejszego dnia. Zastanawiałem się czy pobiec ambitnie czy bezpiecznie. Po lekkiej rozgrzewce stwierdziłem, że czuję mocny dzisiaj, więc lecimy ambitnie. Wydolność na całej trasie elegancka, km wchodziły gładko, bez żadnych zdarzeń 🙂 Leciałem na czas grubo poniżej 3h i jak najbardziej byłem na to przygotowany. Jednak za podbiegiem na 37 km (za Tauron Areną) dopadł mnie skurcz (normalnie jak postrzał w nogę) i chcąc nie chcąc musiałem zwolnić. I tak dotrwałem do mety. Czas 3:03:41 uważam za bardzo dobry wynik za nie najłatwiejszej trasie (wszak brałem w ciemno wszystko poniżej 3:15), jednak czuję pewien niedosyt. Najchętniej bym pobiegł niedługo następny maraton i się odegrał. Nie odpuszczę i pewnie na jesieni odbiorę to co mi się należy na królewskim dystansie 🙂 Wszak teraz jestem bogatszy o wiedzę i doświadczenia 🙂

Jak wiadomo sukces ma wielu ojców, i jednym z nich, a w zasadzie architektem jest Mateusz Gałązka, który przez ostatni rok trenował mnie, doradzał, opierdzielał i znosił codzienne marudzenie i pytania: a co dzisiaj mam trenować 🙂 . I to mnie zaprowadziło tu gdzie jestem. Jeszcze rok temu pukał bym się w czoło myśląc że dam radę przebiec maraton w okolicach 3 h 🙂 Brat szykował dla mnie formę na ten sezon i przyszła wtedy kiedy miała 🙂 A to jeszcze nie moje ostatnie słowo jeśli chodzi o wyniki biegowe ! 🙂 Klan Gałązków nie ma limitów pod każdym względem (tych biegowych i innych) 🙂

Dzięki wszystkim którzy dopingowali mnie na trasie, szczególnie wszystkim z #itmbw za doping. Wybaczcie, że nie wszystkim byłem w stanie odpowiedzieć, ale tak szybko biegliście że nie zdążyłem 🙂