Polar m430 vs TomTom Runner 3 Cardio

Podsumowanie testów Polara m430 w porównaniu do TomTom Runner 3  Cardio.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że w momencie testowania Polara miałem już TomTom Runner 3 od ponad pół roku, zaś Polar m430 otrzymałem jedynie do testów. I będzie to porównanie amatora, który korzysta z zegarka w różnych celach.

Aby zaś nie powielać ciągle pełnych nazw w dalszej części będę korzystał ze skrótu TTR3 lub TT i Pm430.

Pierwsze wrażenia.

Zegarek nosi się na ręce. Pierwsze wrażenie jest więc tym, jak na niej „leży” i jak się zapina. TTR3 ma w porównaniu do Pm430 dość sztywny pasek, co widać na zdjęciu. Pasek nie odwija się na zewnątrz, lecz pozostaje lekko zawinięty tak, jakby cały czas leżał na ręce. Pm430 ma pasek zdecydowanie bardzie elastyczny, co być może wpływa na poprawę mocowania, ale wraz z klasycznym zapięciem na sprzączkę powoduje, ze pozostająca część odgina się i odstaje od ręki. Przesuwanie opaski niestety nie pomaga. Tu widać przewagę ciekawego systemu zapinania w TTR3, które zazębiając się w trzech miejscach (dwa na sprzączce, a dodatkowo na końcu paska) sprawia, że pasek na całej długości ściśle przylega do ręki.

Złącze do ładowania.

Złącze Polara jest nie wiedzieć czemu narażonym na zabrudzenia gniazdem. W związku z tym w instrukcji znajdują się np. takie zastrzeżenia:

Przed rozpoczęciem ładowania upewnij się, że na powierzchni złącza USB lub kabla nie ma wilgoci, włosów, kurzu ani innych zanieczyszczeń. Delikatnie zetrzyj wszelkie zabrudzenia i zdmuchnij kurz. W razie konieczności możesz użyć wykałaczki.

W tej konkurencji zdecydowanie wygrywa TomTom Runner 3 który zastosował proste, ale skuteczne bezobsługowe rozwiązanie.

Funkcjonalność

GPS

Zanim dostałem zegarek do testów zrobiłem coś może nie najlepszego: poczytałem inne opinie o Polar m430. W jednej z nich pojawiło się stwierdzenie, że GPS nie jest dobry – jest rewelacyjny. Łapie szybko, jest super precyzyjny (bo złapał przejście z jednej strony jezdni na drugą).

No cóż. Nie mogę podzielić tej opinii. Owszem, nie jest źle, ale … w porównaniu z TTR3 raczej słabiej. Po pierwszym tygodniu testów wydawało mi się, że wręcz kiepsko, ale kolejny tydzień kazał nieco zweryfikować to stwierdzenie, o czym w dalszej części akapitu. Zacznijmy jednak od pierwszego tygodnia.

Czas oczekiwania na złapanie GPS jest w Pm430 wyraźnie dłuższy, do tego nie jest zbyt dobrze sygnalizowany jego brak. W TTR3 nie da się włączyć rejestracji bez sygnału GPS (komunikat „Czekaj”), w Polar m430 startujemy i … nie wiemy, że nie mamy sygnału. Możemy oczywiście patrzyć w ekran, ale w praktyce zdarza się złapanie GPS dopiero np. po jakimś czasie od startu. Dużo do życzenia pozostawia też dokładność rejestracji trasy w zakresie wysokości. Przykładowo Polar m430 w pętli do punktu do punktu zarejestrował w górę 115 metrów w dół 120 metrów, gdy TTR3 odpowiednio 121 na 121. Zestawiając to z wysokością minimalną i maksymalną (które były zbliżone i wynosiły 515/629 oraz 518/627) widać wyraźną przewagę TTR3.

Co ciekawe dane wyeksportowane do Endomondo pokazują inne wartości – odpowiednio 111/121 w przypadku Polara i 90/90 w przypadku TTR3.

Drugi tydzień w Tatrach zweryfikował nieco te oceny. O ile bowiem w Pm430 pętle nadal były rozjechane, to wysokości szczytów, na których sprawdzałem podawał z dokładnością do jednego – dwóch metrów, gdy TTR3 zaniżał nawet o 20. Co jeszcze ciekawsze, choć na początku rozbieżność pomiędzy wskazaniami była odwrotna (TTR3 pokazywał około 13m więcej, niż Pm430), to na szczycie Kasprowego Pm430 pokazał 1988m, zaś TTR3 1967m.

Szlaki

Przy okazji GPS warto wspomnieć o funkcji szlaku dostępnej w TTR3. Przed wycieczką/biegiem możemy przygotować plik w formacie gpx, który ładujemy przez stronę a następnie w trakcie synchronizacji jest on przesyłany do zegarka, dając możliwość podążania za szlakiem. Polar m430 niestety nie posiada takiej możliwości. Choć w menu pojawia się opcja „Ulubione”, to wskazuje jedynie na możliwość dodania ich w serwisie internetowym. Załadować (i korzystać w zegarku) się nie da. A wbrew pozorom funkcja jest dość przydatna, o czym przekonałem się wędrując po górach. Skupiając się na przejściu bagnistego odcinka dopiero za nim rzut oka na zegarek – jestem poza trasą. Faktycznie znaków brak. Jak się okazało chwilę wcześniej szlak z szerokiej, leśnej drogi odbił w wąską i słabo widoczną ścieżkę. A – co warto zauważyć – w niektórych biegach zegarek z opcją załadowania trasy jest wymaganym wyposażeniem. Polar m430 wówczas odpada, choć najprawdopodobniej TTR3 z innego powodu również, ale o tym będzie dalej.

Rodzaje aktywności.

Tu zdecydowana przewaga Polara m430. Serwis internetowy pozwala dodawać w zasadzie dowolne aktywności, wraz z ich indywidualną konfiguracją. Nie ma więc problemu, aby dodać jako rodzaj rejestrowanej aktywności np. Biegi na orientację albo Wędrówki (górskie). Z niewiadomej przyczyny TomTom ogranicza liczbę dyscyplin dzieląc zegarki według typu aktywności. Turystyka piesza albo narty – ok, TomTom Adventure za 999zł bo TomTom Runner za 549zł (ceny z Decathlon[1]) tego nie ma. Przy czym najprawdopodobniej (jak wynika z opisu) TT Adventure nie ma biegania lub roweru więc … mam kupować dwa zegarki? Jest to o tyle nonsensowne, że inne aktywności (jak wędrówki górskie czy narty) można rejestrować jako „inne” i po zgraniu przełączyć oznaczenie zarówno w aplikacji TT, jak i w innych serwisach typu Endomondo. Tak więc duży plus dla Polar m430, wielki minus dla TomTom Runner3.

A może popływamy?

Co prawda Polar m430 jest wodoodporny, a nawet (podobno, bo nie miałem okazji testować) działa w nim pulsometr w czasie pływania, to TomTom Runner 3 potrafi rejestrować liczbę przepłynięć basenu i przeliczać to na przepłynięty dystans. W Polarze takiej funkcjonalności nie znalazłem.

Synchronizacja

Wspomniałem o synchronizacji. Proste przesłanie tras (o których była mowa powyżej) czy innych parametrów do zegarka w TTR3 wymaga jedynie synchronizacji z aplikacją smartfonową. Przesłanie nowych aktywności (jak i innych konfiguracji, o czym będzie dalej) do Polar m430 wymaga niestety spięcia kablem z komputerem. Dlaczego nie można tego zrobić poprzez aplikację na smatfonie? To duży minus.

Natomiast sama synchronizacja z aplikacją na smartfonie w moim odczuciu działa dużo lepiej w przypadku Pm430. Być może TTR3 po prostu zbyt dużo przesyła i stąd nie zawsze sprawnie to działa.

Grupa biegowa, więc co nieco o bieganiu.

Jak już wspomniałem powyżej oceniam funkcjonalność jako amator. Co oferuje mi Polar m430, a co TomTom Runner3? Pomijam cele treningowe, które mniej lub bardziej automatycznie mogę w jednym i drugim systemie ustawić i wgrać. Weźmy jednak prosty cel, czyli np. przebiegnięcie 5km w określonym tempie.

Polar m430 pozwala mi ustalić pięć stref tempa i pięć stref tętna, a następnie weryfikować, w której strefie biegnę (i ewentualnie „zatrzasnąć” strefę). Mało tego – strefy te mogę ustawić odrębnie dla każdej z aktywności. Wypas.

Tylko czy jako amator skorzystam z tej funkcjonalności, czy może bardziej przydatna będzie dla mnie jedna strefa, którą ustalam w TT R3? Powiedzmy, że chcę przebiec 5km w tempie 5:00-5:30. Nie potrzebuję wielu stref, chcę po prostu zrobić życiówkę na płaskim parkrun, czy ITMBWieczorem. W TT R3 przed startem w zegarku ustawiam parametry tempa. W Polarze mogę jak wspomniałem ustawić pięć stref ale … muszę to zrobić w komputerze i przesłać do zegarka spiętego z komputerem kablem. Zmiana ad hock na starcie? Nie ma takiej możliwości.

Pisząc o bieganiu nie można nie wspomnieć o dodatkowym parametrze rejestrowanym przez Polara m430, a mianowicie kadencji. TT tego nie potrafi 😉

Odpocznijmy, czyli jak tam nasz sen

Obydwa zegarki analizują nasz sen. Tyle tylko, że TTR3 jedynie jego czas, natomiast Pm430 dokładnie analizuje jego jakość, co widać na poniższym zrzucie z aplikacji smartfonowej:

Bateria czyli akumulator.

Pisząc najkrócej: Polar m430, długo, długo nic i TT R3. Wytrzymałość Polara jest rewelacyjna, TomTom Runner 3 spisuje się pod tym względem znacznie gorzej. Być może wynika to również z tego, że TT R3 używam cały czas, a dodatkowo miałem włączone wszelkie możliwe zżeracze baterii (jak ciągła komunikacja z telefonem w celu przesyłania informacji o połączeniach i SMSach, czy też całodobowy monitoring tętna oraz monitoring snu), ale mimo wszystko już teraz wydaje mi się, że przewaga Polara jest ogromna.

To jest między innymi powód o którym wspomniałem powyżej pisząc, że TT R3 odpada z biegów, w których wymaganym wyposażeniem jest zegarek z opcją wgrania trasy. Takie wymagania występują na biegach ultra – a wówczas co z tego, jak mogę wgrać trasę jeżeli w jej połowie zegarek „zdechnie”?

Inne drobiazgi

Kroki. Niby nic, a jednak cieszy 😉 Obydwa zegarki rejestrują je, tyle tylko, że TT R3 ma je dostępne „od razu”, w Polarze trzeba się do nich dokopać (choć może da się coś przestawić i będzie podobnie).

Last but not least – aplikacje

Każdy z zegarków ma swoją dedykowaną aplikację na smartfon (oraz oczywiście w wersji web). W wersji smartfonowej – bo o niej będzie poniżej – moim zdaniem zwycięża TomTom Runner 3, choć np. wyszukiwanie aktywności jest w nim mało przyjazne. Aby jednak porównać możliwości aplikacji najlepiej będzie chyba zestawić ze sobą analizy aktywności w obu.

Zacznijmy od wyszukiwania aktywności. Wyszukiwarka w aplikacji Polar Flow jest zdecydowanie czytelniejsza. Mamy daty, rodzaje, opisy. TomTom Sports nie pokazuje nawet dat, przez co przy powtarzających się aktywnościach musimy zgadywać, który to „czwartek” był.

Tu jednak przewaga Polar Flow – moim zdaniem – się kończy. Widać to na poniższej analizie biegu, który został zarejestrowany jednocześnie przez oba zegarki. Był to bieg w pętli, z powrotem do startu, z brodem przez strumień, z podbiegiem/podejściem. Około 5km. Wspominałem o nim powyżej pisząc o dokładności GPS.

Najpierw Polar:

Jedyne w zasadzie, co można zrobić i przeglądać ponad to, co na powyższym pasku to zmiana wykresu tętno/tempo oraz zobaczenie tych wykresów na całym ekranie z opcją wybierania dwóch parametrów. W bonusie jeszcze tylko możliwość podglądu mapy i przesuwania się po niej (pasek na dole) aby sprawdzić wybrane parametry:

Proszę zwrócić uwagę na trzeci z powyższych zrzutów, z wykresem wysokości. Widać na nim wyraźne opóźnienie rozpoczęcia rejestrowania tego parametru o czym wspominałem wcześniej, opisując GPS.

TomTom Runner 3

Ta sama trasa w aplikacji TomTom Sports:

Ale te trzy zakładki to i tak dopiero początek. Na każdy z wykresów w zakładce statystyki możemy kliknąć i zobaczyć dokładniej, jak wyglądały na tle wysokości:

Dodatkowo każdy z tych wykresów możemy przybliżać. Przykładowo wykres tętna (w dolnej części widzimy wycinek trasy):

Do tego jeszcze analiza trasy podobna, jak w Polarze – z tym, że przegląda się ją odcinkami:

Podsumowanie

Na grupach biegowych bardzo często pojawiają się pytania typu: chcę kupić zegarek, który polecacie. Albo zastanawiam się nad X lub Y. który lepszy? I zaraz pojawiają się porady: mam X, nie ma nic lepszego. Używam Y jest super. Tylko Z, bo tani i niezawodny. Pomijając nawet to, że odpowiedź na tak zadane pytanie to tak, jakby na pytanie „który samochód polecacie” doradzać zakup konkretnych modeli, gdy nie wiemy nawet, czy potrzebny jest zwrotny miejski, czy duży rodzinny. A przecież z zegarkami jest tak samo.

Ale nawet pomijając ten problem warto zadać sobie pytanie, ile z tych osób miało do czynienia z czymś więcej, niż tym jednym, swoim, który polecają.

Ja miałem tę możliwość, aby używając TomTom’a przetestować Polara. Ale nie odważyłbym się nikomu powiedzieć: tylko TomTom albo tylko Polar. Na moje potrzeby pozostanę (przynajmniej na razie) przy TomTom Runner 3. Dla kogoś innego jednak Polar m430 może być lepszym i praktyczniejszym. Ta recenzja nie ma nikogo przekonać ani do jednego, ani do drugiego. Ma przede wszystkim pokazać Wam, czym się różnią.

I tak na koniec jeszcze ceny. Zgodnie z ceneo.pl dziś najlepsze oferty na te zegarki to:

Polar m430 dobiegania.pl 665zł

TomTom Runner 3 Cardio sklepbiegacza.pl 599,99zł

[1] części opisu powstały nieco wcześniej, stąd podane w treści ceny odbiegają od powyższych. Obecnie jednak (30 października 2018) Decathlon nie ma w ofercie zegarków TomTom.