Biegowe podsumowanie stycznia

Styczeń już za nami…od świąt minął już ponad miesiąc, a nam wciąż wydaje się jakby to było wczoraj. Zima w tym roku zaskoczyła nas wszystkich. Mimo to, początek roku to dla biegaczy czas rozpoczęcia nowego sezonu biegowego. W styczniu nie zabrakło startów zarówno tych górskich jak i na asfalcie. Zobaczcie sami, gdzie mogliście spotkać nasze niebieskie, klubowe barwy 🙂

Triada- największy etapowy bieg górski w Polsce

W weekend 5-6 stycznia gdzieś na południu Polski, na styku trzech pasm górskich: Pienin, Gorców i Beskidu Sądeckiego, w miejscowości Krościenko nad Dunajcem setka biegaczy spotkała się po to, żeby zdobyć je wszystkie w ramach biegu etapowego.
Triada Zimowa, bo tak nazywa się bieg o którym mowa to trzy biegi, trzy pasma, trzy medale, trzy razy więcej emocji, 100% zmęczenia i 300% satysfakcji. Bieganie etapowe to coś więcej niż zwykłe bieganie. To niezwykła przygoda, szczególnie zimą, która w górach wygląda zupełnie inaczej niż w mieście. Po niekończących się opadach śniegu i ostrej śnieżycy przebycie szlaków wymaga ogromnego wysiłku, a czas na ich pokonanie potrafi wydłużyć się nawet dwukrotnie. Nawet dla doświadczonych ultrasów, jest to nie lada wyzwanie. To co wyróżnia ten bieg od innych…to panująca atmosfera. Integracja z ludźmi, z którymi wspólnie przebywamy i rywalizujemy przez weekend. Pomimo zmęczenia każdy wspiera się nawzajem w dążeniu do zasypanej śniegiem mety. Pomimo tego iż wszystkie znaki na niebie wskazywały na jedną wielką katastrofę…biegaczom udało się stanąć na linii startu kolejno: w sobotę rano w Gorcach, w sobotę wieczorem w Pieninach, a w niedzielę rano na ostatnim etapie w Beskidzie Sądeckim.

Śnieg, śnieg i zima…zima!

Jeszcze kilka dni przed startem katastrofa wisiała w powietrzu. Nieustające opady śniegu, mało optymistyczne prognozy pogody, korki, utrudnienia na drodze, śnieg po pas, nieosuszona trasa, Kenijczycy wycofani, brak warunków do wycofania, podchodzenie gęsiego, mokro wszędzie i gile po pas. Tak to w skrócie wyglądało. Organizatorzy stawali na rzęsach by jakoś uratować sytuację. Zmieniono niektóre trasy, skrócono dystanse…mimo to, nie wszędzie udało się wjechać pługiem aby zepchnąć śnieg, osuszyć trasę i wytyczyć szeroką biegostradę. Uczestnicy zostali rzuceni na głęboki śnieg. Pozostawieni na pastwę zimy…zimy i śniegu, robili co mogli by przetrwać…i by zdjęcia zrobione przed startem nie były tymi ostatnimi 😀

 

Kilka słów od uczestników…

To jak trudne warunki panowały w Krościenku, najlepiej opisują wybrane komentarze anonimowych uczestników:

„To skandal! Zapłaciłem za bieganie, bieg w nazwie ma słowo „bieg”, a my tu idziemy w korku, jak na Zakopiance!”
„Kto to widział tak nie przygotować tras! Będę żądał zwrotu! W dobie elektroniki śnieg powinien zostać przetopiony na wodę i podany do picia na punktach! Śnieg w zimie dopuszczalny jest tylko w telewizji!”
„Nie o take Polskie walczyłem!”
„Dlaczego nie zalecono biegu w rakietach śnieżnych?Jak długo jeszcze organizatorzy zimowych biegów narażali będą biegaczy na zimowe warunki biegowe?Kiedy rozpoczęte zostaną poszukiwania utkniętych w śniegu biegaczy?Kto to jest ten śnieg?”

Nasi reprezentanci…

Wśród uczestników Etapowej Triady byli nasi klubowi trenerzy, którzy poradzili sobie z trudnymi warunkami rewelacyjnie! Jesteśmy z Was dumni! Poniżej Ich krótkie relacje po biegu:

Jakub Woźniak

 „To już 3 edycja Etapowa Triada w której brałem udział. W 2 poprzednich odnosiłem pewne zwycięstwa, nie zakładałem więc innego scenariusza na ten rok 😜 i…”.

I pomimo tego, że po pierwszym etapie Kuba zajął odległe 122 miejsce, po tym jak 1,5 km przed metą pomylił trasę…po drugim etapie wskoczył na 5 miejsce by w klasyfikacji generalnej po ostatnim etapie ustawić się na drugim miejscu podium. Ogromne gratulacje! 🙂

Justyna Woźniak

„Etapowa Triada zakończona. 1 miejsce OPEN na dystansie INTRO 30 km. A jak było…? Zimno, zaspy po pas, emocjonujące zbiegi i niegroźne lądowania w białym puchu”.

Gratulujemy Justyna! 🙂

Dariusz Boroń:

„Zimowe zniszczenie dobiegło końca. Wracałem na Etapowa Triada z nadzieją na jej ukończenie i dobry wynik w generalce. Solidne przygotowanie treningowe, dobrze spędzony sylwester 🌄 oraz świetne towarzystwo . Idealna przepis na sukces 😀😎 Cały misterny plan poszedł %@%# już na pierwszym etapie. Poranek był mroźny i wietrzny. Po godzinie „biegu” poziom cukru spadł do 0, tak jak moje szanse na podium w generalce. Góry nie wybaczają błędów. Tego dnia rywalizację zakończyłem w okolicach 105 miejsca.”

W generalce Darkowi udało się wskoczyć na wysokie 6 miejsce!! Mimo iż jak sam piszesz, „niesmak pozostaje” my jesteśmy pełni podziwu!!

Tomasz Kawik

„Etapowa Triada 🔥🏃 Co trzy biegi to nie jeden 💪 DWA dni – TRZY biegi🏃♀ i to w ekstremalnych warunkach❄ czyli Etapowa Triada 2019 To mój debiut w zimowej Triadzie, ale muszę przyznać, że całkiem udany👍bo zakończony pewnym zwycięstwem 🥇na dystansie INTRO💪🔥 Pierwszy etap – dosyć wymagający, kończę z ok 1,5′ przewagą, co pozwala spokojnie kontrolować dwa kolejne biegi, zwiększając ostatecznie przewagę do ok 6,5′ 😉”

Ponadto dwójka naszych klubowiczów: Agnieszka Bodzioch i Łukasz Micał, powrócili na trasę Etapowej Triady, tym razem w jej zimowej odsłonie.

Pokonując trasę maratońską: 45 km, uzyskali następujące wyniki:

  • ŁUKASZ MICAŁ – Miejsce OPEN-193, czas: 06:46:26 M->29/13
  • AGNIESZKA BODZIOCH– Miejsce OPEN-197, czas: 06:53:56 K->29/10

Jednak tak jak mówią, w tym biegu czas i miejsce nie miały znaczenia. Liczyła się sama przygoda, niesamowita atmosfera, piękne widoki, niezapomniane emocje, walka z samym sobą i…zima na całego 🙂

Dziękujemy naszej klubowiczce Ewelinie Kempa za piękne zdjęcia robione na trasie. Za te godziny spędzone w śniegu i mrozie. Za kawał solidnej roboty przy tak trudnych warunkach. :*

Z tego miejsca dziękujemy z całego serca organizatorom, którzy naprawdę stanęli na wysokości zadania. Za tak cudowną organizację, zapewnienie bezpieczeństwa, niezapomniane trasy, no i za pogodę też 😀 Wykonaliście ogromną pracę, jesteśmy pełni podziwu.Do zobaczenia na przełomie maja i czerwca w Krościenku nad Dunajcem!

Najlepszym podsumowaniem całego wydarzenia są słowa, które zapisał na swoim blogu Tomasz Lasota:

„Podsłuchuję czyjąś rozmową, ze to podobno najtrudniejszy zimowy bieg górski w Polsce. O proszę. Z lekkim uśmiechem pod nosem chwytam za kubek z herbatą. Nie czuję zmęczenia, choć nie mam siły odciąć czipa z buta. Nie czuję bólu nóg, choć ciężko mi zrobić choćby jeden krok do przodu. Nie odczuwam przeszywającego zimna, choć widzę, że cały się trzęsę. Jedyne uczucie jakie mi towarzyszy to satysfakcja i duma, że zrobiłem coś, w co wcześniej sam wątpiłem.”


Grand Prix Krakowa

Przypomnijmy…Grand Prix to cykl biegów niemal w centrum Krakowa. Do wyboru są cztery dystanse: Przyjazna Trójka, Tradycyjna Piątka, Ambitna Jedenastka i Harda Dwudziestka Trójka.

6 stycznia odbył się trzeci, z cyklu biegów. Prognoza pogody na weekend zapowiadała możliwie najgorszą kombinację. Piątek i sobota opady śniegu i temperatura powyżej zera, a po nich niedziela i mróz… Pomimo obaw wielu uczestników, co do warunków na trasie, wszystko przebiegło zgodnie z planem. Nie brakowało emocji i wyrzutu endorfin. 🙂

ITMBW w Grand Prix Krakowa

Wśród uczestników nie brakowało naszych klubowiczów. Oto ich krótkie relacje po biegu:

Michu

Śnieg, lód, wiatr –trasa mega🏃.”

Piotrek

 „Pierwszy start w nowym roku nie był porywający. Uczucie ogólnego zmęczenia i słabości ciągnęło się niemal od samego startu do mety. Niezbyt mnie interesowało zatem wejście na stronę z wynikami. Ale gdy to w końcu zrobiłem – oniemiałem 😱 1 miejsce w kategorii M40 oznaczało to, czego jeszcze do tej pory nie zaznałem – pierwsze w życiu podium!”

Roman

 „Debiut w Grand Prix Krakowa w biegach górskich. Bardziej przechodzony niż przebiegnięty. Diabelnie ślisko, oblodzone podbiegi i zbiegi. Na pierwszym bardziej stromym spadku terenu nie wyhamowałem na zakręcie i wypadłem z trasy w krzaki omal nie skręcając kostki. Fatalnie dobrane buty (niby trekingowe ale nie na lód) i zdrowy rozsądek nakazały zwolnij, nie ryzykuj i tak spokojnie doczłapałem do mety bez większego wysiłku. Na zbiegach, które są moją mocną stroną byłem wolniejszy niż na podbiegach. Pierwsze koty za płoty. Głowa do góry i w następnym biegu powinno być lepiej.”

Nasze wyniki:

Przyjazna trójka

  • MICHAŁ TARGOSZ– OPEN:7 – M /7 M30/2 czas: 0:16:11.63
  • PIOTR SZAWUL – OPEN: 16 – M /13 M40/1 czas: 0:18:20.94

Tradycyjna piątka

  • MICHAŁ TARGOSZ – OPEN:10 – M /10 M30/1 czas: 0:27:36.48
  • BOGUSŁAW OPRYSZEK – OPEN:13 – M /12 M50/1 czas: 0:28:32.08
  • ARTUR ŁABĘDŹ – OPEN: 38 – M /35 M20/8 czas: 0:33:09.
  • AGNIESZKA RYŁKO – OPEN: 82 – K /12 K30/5 czas: 0:37:31.59
  • STANISŁAW PIĄTEK – OPEN:95 – M /80 M60/3 czas: 0:38:30.51
  • ROMAN MLEKO – OPEN: 146 – M/106 M50/14 czas: 0:42:20.20
  • GRZEGORZ SOWA – OPEN: 177 – M M40/31 czas: 0:46:07.31 Ambitna jedenastka
  • MACIEJ JURA – OPEN: 29 – M /29 M20/6 czas: 0:58:23.22
  • PAWEŁ WĘGRZYŃSKI – OPEN: 124 – M/112 M30/60 czas: 1:08:35.52
  • DOMINIK SUCHANEK – OPEN: 105 – M /96 M20/15 czas: 1:06:25.39

Harda dwudziestka trójka

  • MIROSŁAW URBAN– OPEN: 20 – M /20 M30/9 czas: 2:03:34.09

Klasyfikacja drużynowa:

  • 7. ITMBW Kraków – 1767,41 (+2)

Bieg Wielkich Serc

Bieg Wielkich Serc to zapoczątkowana w 2011 roku inicjatywa harcerzy działających na terenie krakowskiego Podgórza związana z corocznym Finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

W ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w niedzielę 13 lutego po raz siódmy wystartował w Krakowie Bieg Wielkich Serc. Uczestnicy wyruszyli spod Galerii Kazimierz, dotarli w okolice Wawelu i wrócili bulwarami z powrotem pod centrum handlowe. Biegacze w sumie pokonali dystans 5 km.

 

Ekipa składająca się z 12 naszych uczestników stanęła razem z setką biegaczy na linii startu. Oto ich wyniki:

  • MICHAŁ TARGOSZ :M30/14 M / 19 czas: 00:18:58
  • PAWEŁ KOSTRZEWA: M40/2 M / 28 czas: 00:19:31
  • ŁUKASZ ROGOZIŃSKI: M20/8 M / 48 czas: 00:20:11
  • MAGDALENA NABIELEC: K20/3 K / 4 czas: 00:20:45
  • ŁUKASZ MICAŁ: M20/13 M / 70 czas: 00:21:25
  • DOMINIK SUCHANEK: M20/19 M / 100 czas: 00:22:09
  • JAKUB KWIATKOWSKI: M30/72 M / 138 czas: 00:23:04
  • AGNIESZKA BODZIOCH: K20/7 K / 21 czas: 00:23:34
  • MARCIN WALOCHA: M40/42 M / 188 czas: 00:24:17
  • ROMAN MLEKO: M50/13 M / 213 czas: 00:24:55
  • PIOTR WRÓBEL: M40/78 M / 303 czas: 00:27:07
  • DAMIAN WOJCIESZEK : M20/76 M / 403 czas: 00:30:52

 

Zimowy Półmaraton Gór Stołowych

W sobotę 19 stycznia, w Karłowie został rozegrany V Zimowy Półmaraton Gór Stołowych. Trudne warunki oraz siarczysty mróz nie odstraszyły uczestników.

Punktualnie o godzinie 9 rano, na linii startu pojawiło się 494 biegaczy. Na metę, która była usytuowana na Szczelińcu nie udało się dotrzeć zaledwie trójce zawodników.  W ramach zawodów zostały również rozegrane Mistrzostwa Polski Alpinistów.

 

Ewelina Kempa, nasza klubowiczka miała tę przyjemność, by zmierzyć się z trudnymi warunkami, własnymi słabościami i zimową przygodą 🙂

Oto jak wspomina ten bieg:

„V Zimowy Półmaraton Gór Stołowych był dla mnie niesamowitą przygodą i wspaniałym doświadczeniem. Na kilka tygodni przed biegiem dostałam pakiet startowy, a że kocham góry to kolejna możliwość spędzenia w nich weekendu była opcją z której po prostu musiałam skorzystać. Szybkie zmiany planów i spontaniczne decyzje to ostatnio moje drugie imię. Sam bieg był świetnie zorganizowany, a trasy bardzo dobrze oznaczone. To był mój debiut w górach. Nie miałam parcia na wynik, nigdzie się nie śpieszyłam i całość pokonałam z uśmiechem na twarzy. Warunki były bardzo trudne. Minusowa temperatura, momentami śnieg po kolana, a mimo to cieszyłam się z każdego kilometra. Większość trasy pokonałam marszo-biegiem podziwiając niesamowite widoki. Meta na Szczelińcu Wielkim była ukoronowaniem całego półmaratonu. Pomysł naprawdę świetny! I choć dla mnie była to najtrudniejsza część to widok ze szczytu sprawił, że całe zmęczenie po prostu zniknęło. Naprawdę nie sądziłam, że bieganie w zimie może dostarczyć, aż tylu emocji. To są te wspomnienia, które pozostaną już na zawsze. Góry lubię właśnie za ten spokój, piękne widoki i to, że nigdzie nie muszę się śpieszyć. Wyścigi, kontrolowanie tempa każdego kilometra zostawiam sobie na biegi uliczne, a w tutaj głowa po prostu odpoczywa (bo ciało już nie koniecznie :D).”

Gratulujemy super debiutu 🙂


V Zimowy Maraton Bieszczadzki

„Bieszczady i Cisną zasypało. – Od wielu lat, jak mieszkam i pracuję w tym rejonie, to może dopiero trzeci raz, jak tyle śniegu napadało. W lesie pokrywa śnieżna sięga 140-150 cm” – mówił mi miejscowy nadleśniczy Władysław Chmurski.

Pracownicy nadleśnictwa mili ogromny problem z oczyszczeniem trasy Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego, która biegła przez tak zwane stokówki. Kilka dni przed zawodami, prognozy pogody nie zapowiadały nic dobrego. Start, który tradycyjnie wyznaczono na godzinę wschodu słońca, czyli 7:20 miał odbyć się przy -20 stopniach :o. Na szczęście synoptycy się pomylili. Nie było aż tak źle. Kilka stopni poniżej zera. Niesamowita atmosfera na starcie, jak i przez całą trasę biegu. Nie wiało, nie padało…a po chwili od startu wyszło nawet słońce. „Nigdy nie widziałam Bieszczad w tak pięknej odsłonie” wspomina Agnieszka, uczestniczka biegu, a nasza klubowiczka. Pięknie ośnieżone drzewa, wszędzie biało, przedzierające się promienie słońca…coś niesamowitego. W trzech biegach (na 10, 23 i 44 km) wzięło udział prawie 1300 osób, ponad połowa na głównym, maratońskim dystansie. Warunki na trasie…cóż, nic nowego…śnieg i lód na początkowych 7 km drogi w stronę Komańczy. Dalej na stokówkach dużo luźnego, kopnego śniegu. Puch uciekał spod butów i bardzo spowalniał nogi. Zaspy po na dwóch kilometrowych odcinkach w okolicach karczmy Brzeziniak i na finiszowym kilometrze. Ta końcówka dała się we znaki. Przebiegała zasypanymi po kolana torami kolejki wąskotorowej. Trzeba było się namęczyć aby utrzymać równowagę i nie przewrócić się na mecie.

Trójka naszych klubowiczów podjęła wyzwanie Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego. Oto ich wyniki:

  • MACIEJ JURA: M20 9 M 18 czas: 02:08:02.00
  • ŁUKASZ MICAŁ: M20 16 M 52 czas: 02:29:27.05
  • AGNIESZKA BODZIOCH: K20 12 K 29 czas: 02:59:04.30

 


Parkrun Kraków

Oprócz startu w zawodach, liczna grupa naszych klubowiczów brała udział w cyklicznym, cotygodniowym, sobotnim biegu na dystansie 5 km- czyli w Krakowskim Parkrunie 🙂

 

Jak widać STYCZEŃ obfitował w starty 🙂 Śnieg i mróz nie przeszkodziły zawodnikom w pokonywaniu biegowych ścieżek. Niektórzy mają w nogach już sporo nabieganych kilometrów. A to dopiero początek sezonu 🙂 Zobaczymy co przyniesie nowy miesiąc… Śledźcie nas na bieżąco 🙂